Black Sabbath

Technical Ecstasy - Super Deluxe

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Black Sabbath
Recenzje
Michał Koch
2021-11-11
Black Sabbath - Technical Ecstasy - Super Deluxe   Black Sabbath - Technical Ecstasy - Super Deluxe
Nasza ocena:
10 /10

"Technical Ecstasy", czyli siódmy studyjny album Black Sabbath wydany w 1976 roku, nigdy nie należał do moich ulubionych. Brakowało mu duszy.

Był mechaniczny niczym roboty na okładce przygotowanej przez Hipgnosis. Być może ta płyta wyprzedziła swoje czasy, gdyż fascynacja futuryzmem w metalu miała dopiero nadejść, ale zespół w momencie premiery wydawał się zmęczony i brak było tej świeżości, znanej, chociażby z poprzednich nagrań.

Wydanie Super Deluxe przygotowane przez BMG to jednak gratka dla kolekcjonerów i entuzjastów grania kwartetu z Birmingham. W oczy wrzuca się obszerna książeczka dokumentująca proces powstania płyty, ale największym rarytasem – jak i w przypadku poprzednich "boxów" – jest dołączona płyta z alternatywnymi wersjami i nieznanymi miksami piosenek. Dzięki temu nawet "She’sGone" brzmi intrygująco.

Co jeszcze znajdziecie w zestawie? Jest dużo plakat przedstawiający grafikę z okładki, oficjalny program z trasy ’76 – 77 i krążek z nowym miksem. Materiały wydrukowane są na wysokiej jakości papierze, a zdjęcia są duże i czytelne. Wydawnictwo postawione na półce robi wrażenie, szczególnie że ze względu na białe opakowanie wyróżnia się spośród innych płyt Sabbathów.

Tony Iommi, OzzyOsbourne, Geezer Butler i Bill Ward zapisali się w historii metalu. Nic dziwnego, że po latach otrzymujemy wydawnictwa dokumentujące ich dokonania. Ja z przyjemnością sięgnę po każdy możliwy odrzut i miks alternatywny. Ojcowie metalu na to zapracowali.

Entuzjaści czarnej płyty również będą zadowoleni, gdyż na rynku dostępna jest też wersja na winylu. Również tu znajdziemy dodatkowy materiał muzyczny.

Nie mówię, że od razu pokochałem ten krążek, ale obecność materiałów dodatkowych, zdjęć i wersji alternatywnych sprawiło, że poniekąd doceniłem to, co zespół chciał osiągnąć.  A wersja Super Deluxe pomogła mi lepiej poznać "Technical Ecstasy".

Recenzował Michał Koch